CELEBRITY
„Bardzo lubię jak Magda mówi po hiszpańsku!” Mąż Magdaleny Biejat zdradza, co myśli o kandydaturze żony na prezydenta Polski

Byłby pierwszym z pierwszych „dżentelmenów” w historii naszego kraju! Jak czułby się w takiej roli mąż kandydatki na prezydenta? – To byłaby ogromna zmiana, ale z Magdą lubimy nowe wyzwania. Więc byłby to kolejny, ciekawy rozdział – tłumaczy nam Maciej Maryl, mąż startującej na urząd prezydenta Magdaleny Biejat. Przyznaje, że do takiej roli musiałby się co prawda przyzwyczaić, ale na pewno nie bałby się zabierać głosu w ważnych sprawach. – Nie mógłbym zastępować małżonki, bo to ona byłaby tą osobą, która zabiera głos w sprawach politycznych. Ale to duża szansa i widzę ogromny potencjał w tej symbolicznej roli „pierwszego dżentelmena”, który mógłby wspierać przeróżne inicjatywy. Na pewno szukałbym takich okazji – zaznacza Maciej Maryl.
„Super Express”: – Jak pan zareagował na wiadomość, że żona chce startować na urząd prezydenta Polski?
Maciej Maryl: – Magda najpierw ze mną rozmawiała, później rozmawialiśmy z dziećmi. To było kilka rund trudnych negocjacji, bo to już nasza kolejna kampania. Więc tę ostateczną decyzję podjęliśmy wspólnie. Z jednej strony zareagowałem z pewnym zmęczeniem po poprzednich kampaniach – bo była parlamentarna, potem samorządowa, w której Magda kandydowała na urząd prezydentki Warszawy, następnie wybory do europarlamentu, w które również była zaangażowana – więc to było już dosyć ciężkie. Ale z drugiej strony rozmawialiśmy o tym, że zarówno dla Magdy, jak i dla mnie jest ważne, żeby sprawy, o które walczy na co dzień, wybrzmiały w kampanii prezydenckiej. A nikt tego lepiej nie zrobi, niż ona.