CELEBRITY
Dariusz Matecki trafi do aresztu. Ekspertka nie ma wątpliwości: PiS nie będzie go bronić

Nawet do 10 lat więzienia dla posła PiS Dariusza Mateckiego. Taka kara może mu grozić, jak twierdzi prokuratura, za popełnienie sześciu przestępstw, w tym ustawiania konkursów i wyłudzania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości oraz za fikcyjne zatrudnienie z Lasach Państwowych. — Nikt z PiS nie będzie za niego umierał i żadnych pielgrzymek pod areszt nie będzie. Po prostu, potencjalne okradanie ofiar przestępstw, tych, którym pomagać miał Fundusz Sprawiedliwości, to sprawa zbyt brzydka, by tego bronić — mówi Onetowi dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki decyzją sądu na dwa miesiące trafi do aresztu śledczego na warszawskim Służewcu — poinformował w sobotę prokurator Piotr Woźniak z Prokuratury Krajowej. W piątek parlamentarzysta PiS-u usłyszał sześć zarzutów zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu posłowi Mateckiemu, jego zatrzymanie oraz tymczasowe aresztowanie trafił do Sejmu pod koniec lutego. W środę komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych zarekomendowała Sejmowi uchylenie Mateckiemu immunitetu i wyrażenie przez Sejm zgody na jego tymczasowe aresztowanie. Później tego dnia poseł PiS poinformował na sali plenarnej, że sam zrzeka się immunitetu.
W piątek rano Dariusza Mateckiego zatrzymali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na polecenie prokuratury w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa postawiła posłowi sześć zarzutów zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności i skierowała wniosek o areszt.
W sobotę tuż przed godziną 15.30 poznaliśmy decyzję w tej sprawie. — Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpoznał wniosek prokuratury. Podzielił ocenę, że zachodzą przesłanki do zastosowania aresztu na dwa miesiące [prokuratura wnioskowała o trzy]. Materiał zebrany przez prokuraturę — w ocenie sądu — uprawdopodabnia popełnienie przestępstwa przez posła Mateckiego — powiedział rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Piotr Woźniak.
“Nikt z PiS nie będzie go bronić. Żadnych pielgrzymek pod areszt nie przewiduję”
— Matecki zrzekł się immunitetu tylko dlatego, że doskonale wiedział, że on i tak zostanie mu uchylony. Robiąc to sam, uniknął debaty w Sejmie i publicznego powtarzania oskarżeń pod jego adresem. A przy okazji mógł przybierać pozy niewinnie skrzywdzonego i tego “najczystszego z czystych”. Tego, który rzekomo prokuratury się nie boi — mówi Onetowi dr Anna Materska-Sosnowska, politolożka.
— Niewielu jednak tę pozę kupiło. I nie sądzę, by politycy PiS mieli chęci go bronić, tak jak bronili Kamińskiego czy Wąsika, nikt nie będzie za pana Mateckiego umierał i żadnych pielgrzymek pod areszt nie przewiduję — zaznacza. — A to dlatego, że zarzuty Mateckiego są po prostu zbyt brzydkie, a i tak jest to określenie eufemistyczne. Czymś wyjątkowo nieładnym jest potencjalne okradanie ofiar przestępstw, którym pomagać miał Fundusz Sprawiedliwości, podobnie to fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych. No nie, to się nijak nie broni — podkreśla politolożka.
— Tym, co jest najgorsze dla całej tej formacji, jest fakt, że Matecki nie jest pierwszym, który ma stawiane zarzuty czy uchylany immunitet. Oprócz niego, jest piątka byłych ministrów plus sam były premier Mateusz Morawiecki. I naprawdę trudno te zarzuty podciągnąć pod “polityczne”, jak ludzie Ziobry chcieliby zrobić — mówi dr Materska-Sosnowska.
Politolożka zwraca też uwagę na pozycję Suwerennej Polski na scenie politycznej.
— Zresztą, widać wyraźnie, że Suwerennej Polski w zasadzie już nie ma. PiS ich spacyfikował. Jest przecież jeszcze sprawa Marcina Romanowskiego, który uciekł na Węgry i to ewidentnie PiS-owi szkodzi. Pokazuje kłopot, w jakim jest cała ta formacja właśnie z winy ziobrystów — przekonuje ekspertka.
— To może być koniec ludzi Ziobry, jeśli zostaną skazani. A jeśli nie, to cóż… PiS będzie ich wykorzystywał, dopóki będą mu szable potrzebne, ale nie dłużej. Zresztą, ten wyraźny skręt na prawo kandydat PiS Karola Nawrockiego to jest eliminacja ziobrystów i ich prawego nurtu, który chcieli stworzyć, ale nie bardzo im wyszło — wskazuje dr Materska-Sosnowska.