CELEBRITY
Gwiezdna energia na Ziemi. Rewolucyjna elektrownia może wkrótce zacząć pracę
Stany Zjednoczone mogą wkrótce stać się pierwszym krajem na świecie, praktycznie wykorzystujących energię fuzji molekularnej. Prototypowa, ale funkcjonalna, elektrownia fuzyjna może zacząć produkować prąd już na początku kolejnej dekady – donosi CNN na swoich stronach internetowych.
Inwestor i wykonawca inwestycji w gwiezdną technologię na Ziemi, Commonwealth Fusion Systems (CFS) przewiduje, że nowa elektrownia miałaby moc około 400 Megawatów, co wystarczyłoby do zasilenia 150 000 domów. – Będzie to pierwszy raz, kiedy energia z fuzji będzie dostępna na świecie w skali sieci – powiedział dyrektor operacyjny CFS Bob Mumgaard.
Fuzja jądrowa ma, teoretycznie, szereg zalet jako źródło energii: nie emituje zanieczyszczeń, nie produkuje toksycznych odpadów jak elektrownia jądrowa, a jako paliwo służy jej wodór – najbardziej rozpowszechniony pierwiastek we wszechświecie. Polega na łączeniu ze sobą atomów, które oddają w procesie ogromne ilości energii. Takie fuzje, tylko w ogromnej skali, zachodzą w gwiazdach, napędzając te ciała niebieskie.
Łatwo stworzyć, trudno utrzymać. Wyzwania fuzji jądrowej
Naukowcom na całym świecie doskonale znane są teoretyczne parametry plazmy – substancji w czwartym stanie skupienia, gazowej chmury o temperaturze sięgającej 150 milionów stopni Celsjusza, w której mogłoby dochodzić do fuzji termojądrowej. W ośrodkach eksperymentalnych i badawczych udaje się taką plazmę wytwarzać od co najmniej 40 lat, ale jak na razie udało się ją utrzymać w stabilnym stanie przez niecały kwadrans, a w warunkach idealnych do zachodzenia fuzji wodoru – przez około ośmiu minut.
Wytworzenie i utrzymanie plazmy w stanie, w którym mogą zachodzić reakcje fuzyjne, a potem jej schłodzenie, by nie uszkodziła reaktora, wymaga ogromnych ilości energii. Dlatego zbudowanie elektrowni zdolnej produkować długotrwale setki megawatów prądu, jest przedsięwzięciem wymagającym wielkich nakładów finansowych.