NFL
Iga Świątek sprawiła, że wszyscy wyją z zachwytu. “Dziękujemy”
“Ale to jest Zadziora!”, “Odwróciła to, co wydawało się nieodwracalne”, “Ależ to WYSZARPAŁA” – pisali eksperci na X po kolejnym dreszczowcu w wykonaniu Igi Świątek w Billie Jean King Cup. Polka znów stała się bohaterką Biało-Czerwonych i przywróciła ich do walki o wielki finał turnieju. Nie obyło się jednak bez problemów. Mimo wszystko wygrała 3:6, 6:4, 6:4 z Jasmine Paolini.
Iga Świątek była bohaterką reprezentacji Polski podczas ćwierćfinałów Billie Jean King Cup! Po porażce Magdaleny Fręch z Marie Bouzkovą wiceliderka rankingu WTA musiała wygrać własne starcie singlowe, by utrzymać nadzieje rodaczek na końcowy sukces. I tak też się stało. Nie dość, że zwyciężyła z Lindą Noskovą, to kilkanaście minut później ponownie wyszła na kort, tym razem w towarzystwie Katarzyny Kawy.
I tam Polki sprawiły sensację, bo pokonały Marie Bouzkovą i Kateriną Siniakovą i awansowały do półfinału. Na tym etapie zmagań przed Świątek znów było trudne wyzwanie – los Polski po raz kolejny spoczywał na jej barkach. Wszystko dlatego, że Magda Linette od porażki rozpoczęła zmagania Biało-Czerwonych z Włoszkami. Tak więc Świątek musiała wygrać z Jasmine Paolini, by marzyć o finale BJKC.
Świątek pokonała Paolini. Eksperci pod wrażeniem. “Co to jest za Dziewczyna!”
Świątek już w piątym gemie przełamała Włoszkę. Problem w tym, że chwilę później straciła przewagę i doszło do przełamania powrotnego. Ba, nasza rodaczka zaczęła grać nerwowo i popełniać sporo błędów, co zaowocowało kolejnym wykorzystanym break pointem przez Paolini. I to właśnie rywalka wygrała partię 6:3. “Jasmine Paolini gra solidnie, a Iga Świątek faluje tak, że w każdej akcji można się spodziewać wszystkiego. Przy czym – niestety – od stanu 3:2 dla Igi raczej wszystkiego najgorszego” – podkreślał na X Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.