NFL
Jake Paul wyjawia smutną prawdę po pokonaniu Mike’a Tysona
Moje pragnienie nokautu malało z każdą kolejną rundą — mówi Jake Paul po tym, jak pokonał Mike’a Tysona na gali w Arlington. Szczerze mówi, że w trakcie walki postanowił odpuścić. A to wszystko ze względu na 58-letnią legendę boksu.
Jake Paul triumfował po jednoznacznej decyzji sędziów. Mike Tyson nie miał szans z młodszym aż o 31 lat rywalem i to aż biło po oczach przez całą walkę. — Nogi Mike’a nie wyglądają dobrze. Walczyłem z nim i nigdy nie widziałem, by tak mocno przygryzał ochraniacz na zęby jak dzisiaj — mówił w trakcie walki legendarny Roy Jones Jr.
Można było się wręcz zastanawiać, czy Paul — aspirujący pięściarz, pełnowymiarowy celebryta — celowo się wstrzymuje, by nie zrobić krzywdy rywalowi, który słabł fizycznie z każdą kolejną rundą.
I tak się właśnie okazało. — Zdecydowanie odpuszczałem, nie czułem siły jego ciosów. Chciałem dać kibicom show, ale nie chciałem ranić kogoś, kogo nie musiałem — powiedział 27-latek na konferencji prasowej.
Był niezadowolony głównie z tego, że walka nie była ciekawsza. Dla niego, urodzonego showmana, który otwarcie przyznaje, że często robi rzeczy wyłącznie pod publiczkę i by wzbudzać kontrowersje, to bardzo ważne. — Trudno sprawić, by walka była ciekawsza, gdy jeden z zawodników chce jedynie przetrwać. Nie włączał się do walki, było widać jego wiek. Po tym, jak mnie spoliczkował [na ważeniu — przyp. red.] chciałem go znokautować, ale to pragnienie malało z każdą kolejną rundą — powiedział.