Jarosław Kaczyński usłyszy zarzuty? Europoseł: są ku temu podstawy

W PiS-ie mechanizm był prosty: jeśli nie poprzesz tego, co wymyśliliśmy, to zniszczymy ciebie albo twoją rodzinę. Jak w “Ojcu chrzestnym” — mówi w “Onet Rano” Dariusz Joński, przewodniczący komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Europoseł KO ocenia, że “są podstawy”, aby postawić zarzuty Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Magdalena Rigamonti: Nie będą nam różni Tuskowcy i Bodnarowcy pluć w twarz. Będziemy walczyć zawsze o prawdę i zwycięstwo — to premier Mateusz Morawiecki po wyjściu z prokuratury. Przemawiał jak na wiecu wyborczym, lepiej niż Karol Nawrocki.

Dariusz Joński: Uważam, że sprawa wyborów kopertowych ostatecznie zakończy karierę Mateusza Morawieckiego. Nie chodzi o to nawet, że grozi mu więzienie. Sam zakaz pełnienia funkcji publicznych w jego przypadku oznacza, że nie będzie mógł kandydować do Sejmu, Senatu, europarlamentu.

Poza tym jeszcze sprawa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w której zostali zatrzymani jego najbliżsi współpracownicy. I Mateusz Morawiecki ma się czego obawiać, i te jego nerwowe zachowania i ustawki pod prokuraturą w żaden sposób moim zdaniem mu nie pomogą.

Mało tego, że wywalił nasze 70 milionów zł w błoto, złamał prawo, to mówi przed prokuraturą, że zrobiłby to samo w sprawie wyborów kopertowych. Politycy PiS-u chcieli nam ukraść wolne i demokratyczne wybory. One nie doszły do skutku, dlatego, że Poczta Polska nie była gotowa do tego, żeby to zrobić. Gdyby doszły, to tak, jak pisał Soboń do Dworczyka, po prostu ludzie by nie mieli kart do głosowania, bo cztery miliony Polaków nie ma skrzynek na listy, więc w ogóle by nie mogli zagłosować. Wybory by na pewno nie były ani równe, ani wolne, ani demokratyczne.

Mam nadzieję, że 19 osób, w tym Mateusz Morawiecki, usłyszą zarzuty. Jest pierwszy wniosek, a ja mam satysfakcję, że praca komisji po prostu pomogła prokuraturze złożyć pierwszy wniosek o uchylenie immunitetu i postawienie zarzutów dla pierwszego w historii byłego premiera rządu i obecnego posła. Mateusz Morawiecki będzie musiał za to odpowiadać. Stało się to 13 miesięcy po tym, jak komisja została powołana.