NFL
Łzy i modlitwa. Tak pożegnano zamordowanego ks. Lecha Lachowicza
Brutalne zabójstwo proboszcza ze Szczytna wstrząsnęło całą Polską. Włamywacz nie znał litości – kilkukrotnie uderzył księdza toporkiem. Duchowny, mimo długiej walki o życie, zmarł po kilku dniach w szpitalu. W sobotę, 16 listopada, kościół, w którym ks. Lech Lachowicz przez lata służył Bogu i ludziom, wypełnił się po brzegi żałobnikami. Wszyscy zgromadzili się, by pożegnać kapłana, który na zawsze pozostanie w ich sercach. Podczas kazania padły przejmujące słowa: — “Zło brutalnie odreagowało na nim, występując przeciwko jego posłudze piętnem przemocy i śmierci. Ale nie pokonało go”.
W Szczytnie, sercu Warmii i Mazur, wspólnota parafialna już od kilku dni przeżywają żałobę po śmierci ukochanego proboszcza ks. Lecha Lachowicza. W piątek odbyło się uroczyste wprowadzenie trumny z ciałem kapłana do kościoła. Do późnych godzin nocnych odbywało się modlitewne czuwanie. W sobotę o godz. 11 rozpoczęła się uroczysta msza św. pogrzebowa, która zgromadziła nie tylko wiernych z parafii, ale również kapłanów z całego regionu. Łzy mieszały się ze słowami modlitwy. — Nigdy go nie zapomnimy. Zawsze będzie obecny w naszych sercach – mówili z ogromnym przejęciem parafianie.
Wśród żalu i modlitw towarzyszy nam szczególna wdzięczność za życie, za dzieło, za wszystko, czego dokonał ksiądz prałat Lech Lachowicz – powiedział na wstępie ks. dziekan Andrzej Wysocki ze Szczytna. Podczas kazania przytoczono sylwetkę proboszcza. Wspomniano, że swoje powołanie odkrył już w czwartej klasie szkoły podstawowej. — Już wtedy pragnął służyć Bogu i ludziom. Zrealizował swój cel. Swoją misję wypełnił do końca — mówił przyjaciel zmarłego księdza.