CELEBRITY
Okolice Namysłowa będą pamiętać teraz o dwóch rodzinnych zbrodniach. Tak zginęła rodzina Heluszków
![](https://usavybes.com/wp-content/uploads/2024/12/Screenshot_20241209-135827_1.jpg)
W sobotę (7 grudnia br. ) na cmentarzu w Namysłowie zostaną pochowane ofiary rodzinnej egzekucji, do której doszło w Namysłowie. Uzbrojony w broń maszynową Krzysztof K. (†32 l.) oddał serię strzałów w stronę ojca i starszego brata. Zabił też matkę. Kilka godzin później popełnił samobójstwo. Sprawca masakry w Namysłowie planował wymordowanie wszystkich swoich bliskich. Dwaj bracia uszli z życiem, bo nie przyjechali na rodzinny obiad. Po tragedii w Namysłowie odżyły wspomnienia o innej strasznej historii. Chodzi o wydarzenia z 1957 r., które rozegrały się we wsi Smarchowice Małe pod Namysłowem. Z rąk krewnego zginęło wtedy siedem osób.
Tragiczna historia rodziny Heluszków ze Smarchowic Małych pod Namysłowem. 10
Zobacz zdjęcia
Tragiczna historia rodziny Heluszków ze Smarchowic Małych pod Namysłowem. Foto: Urząd Gminy Wilków, Rafał Klimkiewicz / Edytor
– W świadomości mieszkańców obie tragedie zostaną na wieki – mówi burmistrz Namysłowa, Jacek Fiorc. – Obecna sprawa dotknęła niemal każdego z nas. W ten czy inny sposób każdy mieszkaniec Namysłowa znał przynajmniej jedną z tragicznie zmarłych osób – stwierdził burmistrz, odwołując się do niedawnych zdarzeń, które miały miejsce 24 listopada br. oraz tragicznej śmierci czterech osób z rodziny K.
Dla wielu ludzi mieszkających w okolicach Namysłowa ta ostatnia zbrodnia to powtórka strasznej historii sprzed kilku dekad. Chodzi o morderstwo dokonane w rodzinie Heluszków. Ofiar było wówczas więcej niż teraz: pani Stanisława (†43 l.), pan Jan (†58 l.) oraz pięcioro ich dzieci. Najmłodsza córka Heluszków miała zaledwie cztery miesiące. Ta mroczna opowieść przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
To okrutna historia. Wydawało się, że już w naszej gminie takie rzeczy się nie powtórzą. Teraz po ostatnich zdarzeniach, wszystko odżyło – mówi “Faktowi” pani Monika, która pochodzi ze Smarchowic Małych. Jest młodą kobietą i nie było jej wówczas na świecie. Ale przebieg zdarzeń z 1957 r. pani Monika zna dobrze. Tutaj wszyscy starsi ludzie wspominają te wydarzenia. Nie pozwalają o nich zapomnieć.