CELEBRITY
Robert Lewandowski w gronie największych. Tego przez lata nikt nie powtórzy
Zaczęło się 13 lat temu, a skończy… oby jak najpóźniej! Robert Lewandowski wielokrotnie przechodził już do historii Ligi Mistrzów. Teraz jednak zrobił wyjątkowy krok, by kibice z całego świata zapamiętali go na zawsze. Polak jako trzeci dołączył do grona piłkarzy, którzy strzelili 100 bramek w najbardziej prestiżowych rozgrywkach świata. A wszystko zaczęło się od trafienia na otarcie łez.
Cristiano Ronaldo 140, Lionel Messi 129 i w końcu jesteśmy świadkami dołączenia trzeciego piłkarza do tego zaszczytnego grona! Czy Robert Lewandowski ma szansę dogonić choć jednego z wielkich? Tylko matematyczne, ale to nie ma żadnego znaczenia. Samo to, że 36-latek osiągnął barierę 100 goli w Lidze Mistrzów powinno napawać nas wielką dumą. Tym bardziej że kandydatów do dołączenia do już nie dwóch, a trzech gigantów, na horyzoncie po prostu nie widać.
Karim Benzema zatrzymał się na 90. trafieniach, ale wybrał grę poza Europą. A dalej, szukając piłkarzy wciąż aktywnych, musimy zatrzymać się na… Thomasie Muellerze, który ma na koncie 54. trafienia, a jego kariera powoli zbliża się do końca. Większe szanse ma na to 25-letni Kylian Mbappe, który już teraz strzelił w tych rozgrywkach 49. bramek, ale to wciąż dopiero połowa drogi. A to pokazuje, jak wiele osiągnął Robert Lewandowski, Przyjrzymy się temu, jak dokonał to, co dla większości jest po prostu niemożliwe.
Robert Lewandowski strzelanie w Lidze Mistrzów rozpoczął już w 2011 r. Wówczas w trzeciej kolejce fazy grupowej jego Borussia Dortmund przegrała przed własną publicznością z Olympiakosem 1:3, a honorowego gola dla gospodarzy strzelił właśnie Polak. W fazie grupowej dołożył do tego jeszcze dwie asysty, ale na niewiele się to zdało — jego zespół w sześciu meczach zdobył tylko cztery punkty i zasłużenie zajął ostatnie miejsce w stawce. Kto by wówczas pomyślał, że Lewandowski kilkanaście lat później przejdzie do historii. A Borussia raptem po roku zagra w wielkim finale.