CELEBRITY
Sławek zmarł po jednym ciosie zadanym z główki. Ojciec ofiary: Będę walczył o sprawiedliwość, póki sił mi starczy
3 grudnia minęło siedem lat od tragicznej śmierci Sławomira Nowiczonka z Legnicy na Dolnym Śląsku. 33-letni wówczas mężczyzna zmarł po jednym ciosie zadanym z główki przez Jana F. Proces w tej sprawie był trzykrotnie wznawiany. Legnicki sąd dwukrotnie uznał, że oskarżony, zadając cios, działał w ramach obrony koniecznej i go uniewinnił. W maju 2024 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Sprawa śmierci młodego górnika z Legnicy to jak niekończąca się telenowela.7
Zobacz zdjęcia
Sprawa śmierci młodego górnika z Legnicy to jak niekończąca się telenowela. Foto: Piotr Wierzbicki / newspix.pl
Do tragedii doszło w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 r. w okolicach garaży przy ul. Sudeckiej w Legnicy (woj. dolnośląskie). Pogotowie ratunkowe zabrało pobitego mężczyznę do pobliskiego szpitala. Ofiara nie miała przy sobie dokumentów. Po kilku godzinach okazało się, że to Sławomir Nowiczonek. Uraz mózgu był bardzo poważny i wymagał pilnej operacji neurochirurgicznej. Mimo wysiłku lekarzy kilka godzin później Sławek zmarł.
Sprawa śmierci 33-letniego syna pana Mieczysława to jak niekończąca się telenowela. Po raz drugi Sąd Apelacyjny we Wrocławiu miażdży orzeczenie sądu w Legnicy i zwraca sprawę do ponownego rozpatrzenia. Od początku Jan F. twierdzi, że jest ofiarą ataku ze strony Sławomira Nowiczonka i tylko się bronił.